Tam spotkała swoich ludzi, swoją publiczność, która zaczęła ją śledzić od czasów "Violetty" i ani razu nie opuściła. Jest jednak wiele projektów, które przygotowuje: czekając na powrót do kin 31 sierpnia, jako narratorka poetyckiego dokumentu pt."Księżniczka i orzeł", jest obecnie na planie "Biedny ale bogaty", Bożonarodzeniowego filmu Fausto Brizzi, sequela komedii Christiana De Sica.


Jakie wydarzenie sprawiło, że trzęsły ci się kolana w tym roku?
«Sanremo Festival: za kulisami poczułam się jak fanka, potrafiłam przejść przez wszystkie moje muzyczne mity i jeszcze oddychałam tą niesamowitą atmosferą uroczystości».
Bardziej stresujesz się przed koncertem solowym czy takim wydarzeniem jak Wind Summer Festival?
«Do solowych koncertów jestem przyzwyczajona, ale do grupy na Piazza del Popolo w Rzymie, będąc obok uznanych artystów, nie. Mówiłam sobie: "Ale co ja tutaj robię?" Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam: "Ok, dobrze się bawię».
Zawsze wiedziałaś co chcesz robić?
«W wieku 6 lat miałam wyraźne pomysły, chciałam być piosenkarką, ale byłam przekonana, że zostanę weterynarzem, miłam tak wiele zwierząt w domu i lubiłam się nimi opiekować. w pewnym momencie marzenie się ewolułowało i chciałam być eteologiem, uczyć się ich w ich naturalnym środowisku. Już wyobrażałam sobie siebie wśród słoni na Sawannie.».
Od "Violetty" do filmów świątecznych: jaki przeskok!
«Mechanizmy są takie same, ale musiałam się dostosować do tego typu aktorstwa, dodając trochę trzeźwości do argentyńskiego mydła».
Bałaś się utknąć przy "Violetcie"?
«Wiem, że "Violetta" zapoczątkowała to wszystko i zawdzięczam jej tak wiele, ale kiedy to się skończyło, przeżyłam moment wielkiej niepewności na temat przyszłości, na szczęście przyszedł magiczny telefon z "Italia's got talent».
Co pamiętasz z czasu spędzonego w Argentynie?
«Szczególnie pierwszy tydzień paniki: mimo miesięcy lekcji hiszpańskiego, nauczenie się scenariusza ze słownikiem obok mnie, zajmowało mi cztery razy więcej czasu i bałam się, że zawiodę oczekiwania. Potem podjęłam wyzwanie i to było niesamowite. Nigdy nie żałowałem udziału w "Violetcie" i zawsze będzie w moim sercu».
Co sprawia, że jesteś szczęśliwa?
«Powrót do Udine, do domu rodziców, gdzie mogę przytulić moją małą siostrzenicę, którą kocham do szaleństwa i gdzie wypełniam się jedzeniem. Pomimo wszystkich podróży, projektów i scen, zawsze tam odpoczywam i wiem, że nic się we mnie nie zmieniło».
Świetne tłumaczenie! Bardzo się cieszę, że wracają tłumaczenia na bloga. Wywiad jest bardzo ciekawy i nie wiedziałam, że Lodovica na początku chciała zostać weterynarzem, ale na pewno byłaby świetna w tej pracy. Uwielbiam każdy wywiad z Lodo i czekam na więcej tłumaczeń.
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Chcemy, by co tydzień pojawiało się jedno tłumaczenie na blogu i jedno na youtube. Dołożymy wszelkich starań, by udało nam się wytrwać w tym postanowieniu jak najdłużej :)
Usuń